Wrzucasz rolkę z przydatnym zwrotem. Zbierasz trochę lajków, kilka komentarzy od znajomych i… zero wiadomości w sprawie lekcji. Brzmi znajomo? 

Dajesz z siebie wszystko w social mediach, ale ciągle nie możesz się przebić wśród potężnej konkurencji? Masz pomysły na content, ale nie masz pomysłu, jak ten content przekuć w klientów? To bolączka wielu lektorów – ale dobra wiadomość jest taka, że da się to odwrócić.

Gdzie najczęściej lektorzy popełniają błąd?

Branża usług lektorskich jest mi dobrze znana. Regularnie zgłaszają się do mnie osoby, które chcą rozkręcić działalność, ale nie wiedzą, jak zbudować widoczność. Sama mam za sobą epizod w tym zawodzie i choć już nie uczę, obserwuję i rozmawiam ze znajomymi lektorami o ich codzienności.

Co słyszę najczęściej?

• „Nie umiem w social media.”
• „Czuję się głupio, jak mam się pokazać.”
• „Nie mam czasu na wymyślanie postów.”
• „Wszystko już było, nie chcę publikować tego, co wszyscy.”

To bolączki dotyczące nie tylko lektorów języków obcych, ale w zasadzie każdego, kto prowadzi swoją działalność, szczególnie w sektorze usługowym. Tutaj czas jest najważniejszy. Jeśli nie spędzasz go na prowadzeniu lekcji, to nie zarabiasz. Jeśli poświęcasz go na kręcenie rolek na Instagram, które nie przynoszą żadnego rezultatu w postaci kolejnego zapełnionego terminu w kalendarzu – tracisz podwójnie.

I ja to rozumiem. Mam wrażenie, że przyczyna tworzenia nieskutecznych treści jest jedna – wszyscy uwierzyliśmy, że jeśli będziemy prowadzić social media tak aktywnie, jak influencerzy, to wtedy odniesiemy sukces. Jednak trzeba pamiętać, że praca influencerów polega na zbieraniu lajków, zasięgów, obserwacji. Tobie zależy na wypełnieniu grafika zajęć. To dwa kompletnie różne cele i każdy z nich wymaga zupełnie odmiennego podejście i strategii.

Zapamiętaj więc, że to przekonanie, to mit:
„Im więcej lajków, tym więcej klientów.”

Niestety – lajki nie opłacą ZUS-u. Ani nie zapełnią kalendarza.

To przekonanie, że trzeba robić posty, które dotrą do jak największej liczby odbiorców, buduje dużą presję i w efekcie sprawia, że wielu lektorów działa spontanicznie. Wrzuca post, kiedy akurat ma wolną chwilę lub nagły przypływ weny. Ale pytanie brzmi: Czy Twoi potencjalni uczniowie widzą te posty? Czy rozumieją, że to właśnie Ty możesz im pomóc? Czy wiedzą, jak się z Tobą skontaktować?

Często tworzymy treści, które podziwiają inni lektorzy – bo są merytoryczne, estetyczne, pomysłowe. Tylko że inni lektorzy to nie Twoi klienci. Twoim klientem jest ktoś, kto szuka wsparcia, zrozumienia, jasnej oferty i prostego kroku do zapisania się na lekcje.

I tu pojawia się kolejny problem – brak spójnego przekazu.

Nie mówisz jasno, dla kogo są Twoje lekcje, co oferujesz i dlaczego warto wybrać właśnie Ciebie. A przecież to podstawa:

• Kim jesteś?
• Komu pomagasz?
• Jak można się z Tobą skontaktować?

Bez odpowiedzi na te pytania nawet najlepszy post nie zamieni się w zapis na lekcje.

Dlaczego tzw. wartościowe treści nie przynoszą klientów?

To kuszące myślenie: „Skoro tworzę wartościowe treści, to klienci przyjdą sami.” Dostrzegą moje merytoryczne przygotowanie, uśmiech, poczują, że mnie znają.
Ale prawda jest taka, że content bez celu to tylko rozrywka. Czasem ładna, czasem pożyteczna, ale nadal nieprzekładająca się na zapis na lekcje.

Bo content marketing działa tylko wtedy, gdy wiesz, co chcesz osiągnąć.
Post, który odpowiada na pytanie przyszłego ucznia. Insta story, które rozwiewa jego wątpliwości. Newsletter, który prowadzi go krok po kroku aż do decyzji o zapisaniu się. To jest strategia.

Pamiętaj:

Nie chodzi o to, by „edukować świat” albo wyprzedzać algorytmy.
Chodzi o to, by ułatwić decyzję osobie, która właśnie wpisuje w Google: „korepetycje z niemieckiego online”.

Z takim podejściem możesz działać spokojniej, skuteczniej i bardziej świadomie.

Marketing to nie sztuka bycia wszędzie.
To sztuka bycia tam, gdzie ktoś Cię właśnie szuka.

Jeśli chcesz zrozumieć, jak zmienić swoje działania w system, który rzeczywiście przynosi klientów, przygotowałam coś specjalnego.

Można inaczej – prościej i skuteczniej

Nie musisz być wszędzie. Ani codziennie nagrywać rolek, ani wymyślać trzeciej wersji posta o czasie przeszłym dokonanym.

Nie potrzebujesz setek treści, potrzebujesz dobrych komunikatów.
Takich, które jasno mówią: kim jesteś, komu pomagasz i dlaczego to właśnie do Ciebie warto się odezwać.

Nie potrzebujesz popularności, tylko skuteczności.
Nie musisz być TikTokerem. Możesz być ekspertem, który wie, do kogo mówi – i trafia do tych osób w punkt.

Nie musisz wykupywać kolejnych kursów o algorytmach Instagrama, musisz mieć plan.
Możesz promować się z głową, a nie na ślepo. Nawet jeśli na słowo „strategia” masz ochotę zwinąć się w kocyk i udawać, że Cię nie ma.

Brzmi dobrze?

Jeśli masz dość wrzucania postów, które nic nie dają, i chcesz wreszcie wiedzieć, co robić, żeby klienci naprawdę przychodzili, sprawdź mój darmowy mini kurs mailingowy dla lektorów.

Zero lania wody. Tylko konkrety, przykłady i gotowe narzędzia.

Zacznij od małych kroków

Nie musisz rzucać się od razu na kampanie, lead magnety i automatyzacje. Ani robić rebrandingu życia.

Zacznij od tego, co realnie może coś zmienić.

Jeśli czytasz ten wpis i myślisz: „To trochę o mnie…” – pozwól, że poprowadzę Cię dalej.

W 3 prostych lekcjach pokażę Ci, jak podejść do marketingu inaczej – strategicznie, ale powoli i na spokojnie. Nie musisz robić rewolucji, tylko małą korektę.

Zero presji, maksimum konkretu.
Gotowe materiały do działania od ręki.
Wszystko po to, żebyś miał_a nie tylko więcej lajków, ale przede wszystkim więcej… uczniów.

To nie jest kurs o algorytmach.
To kurs o tym, jak w końcu mieć uczniów – nie tylko pomysły na posty.

Do zobaczenia po drugiej stronie! 😉